Powered By Blogger

Elo! Witam w szystkich!

Elo ziomy! Mam nadzieję że bloog będzie się podobać, wszystkim czytelnikom.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Melachonio!

Melachonio, zależy mi na naszej przyjaźni, mimo że mam 10 lat (bo pewnie to cię zniechęciło) nie jestem (wg. mnie) taka zła, więc zrozum, wiek nie ma znaczenia, chociarz, różnica wiekowa między nami jest, i to spora.

sobota, 2 kwietnia 2011

Rozdział 1 (02.04.2011) Eterna

Damy radę!-krzyknął Lampo.
-Ledwo żyje! Daj nam odpocząć-miałknęła wyczerpana Sonia.
-Do szczytu już nie wiele zostało, dasz radę Soniu!
-Tobie łatwo mówić! Jesteś większy!
-A ja jestem największa!-wtrąciła się Leyla.
-Tak, tak! Leyla jak zwykle musi wtrącić swoje 3 grosze!-Wyszczekał Lampo
-No wiesz co!-zarżała Leyla.
-No wiem!-Odszczeknął Lampo.
-Cicho bądźcie.Uszy mi zaraz odlecą!-Prychnęła Sonia.
-Lampo zaczął!-powiedziała Leyla.
-Ja? o rzesz ty...-Nie dokończył Lampo.
-Spójrzcie! Już widać szczyt!-krzyknęła Sonia.

Góra była naprawdę wielka, a podróż na szczyt była niebezpieczna, ale trójkę przyjaciół tylko góry oddzielały od...

-Wolność! Jesteśmy wolni!-krzyknął Lampo.
-Tutaj nas na pewno nie znajdą!-krzyknęła uradowana Leyla.Ale im większa radość tym krócej trwa.

-Patrzcie tam są!-wykrzyknął jakiś facet z paralizatorem xD

-No i widzisz widzisz! Nie trzeba było kraść tych parówek z grilla!-krzyknęła Sonia.
-Ja nie jestem niczemu winna!-wrzasnęła Leyla- Nie jadam mięsa, tylko trawę i siano, a najbardziej smakują mi kostki cukru i...
-Zamknij się Leyla! Nie mamy czasu na rozmyślanie nad jedzeniem, musimy
wiać!-Krzyknął Lampo tracący już cierpliwość.

I zwierzaki ruszyły z kopyta! (Właściwie ruszyła tylko Leyla bo obydwa zwierzaki wdrapały jej się na grzbiet)

Biegnij Leyla! biegnij!-zaszczekał Lampo.
-Ta, tobie łatwo mówić bo nie biegniesz z dwoma zwierzakami na grzbiecie pod górkę!-zarżała Leyla
-Szybciej zaraz nas dogonią!-miałkneła Sonia
-Już... nie... dam... rady... muszę...odpocząć...-dyszała Leyla
-Jest! Heniu złapiemy je!-krzyknął ten facet z paralizatorem.
-Zapłacą mi za te parówki!
-E, one nie mają portfeli Andrzej-krzyknął ten drugi
-To tylko przenośnia idioto!-krzyknął-paralizator(skrót od facet z paralizatorem)

Podczas gdy oni tak się kłócili zwierzaki zdążyły zwiać.

-Lampo, ty masz talent do wpadania w kłopoty!-krzyknęła Sonia
-A ty jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie!-Odszczeknął jej Lampo.
-Ja? A kto nas zawsze ładuje w tarapaty? Pies przede mną!-Prychnęła Sonia.
-Grr! Odwal się co? To ja się nad tobą ulitowałem! To ja, wziąłem cię z ulicy mimo że byłaś kotem! I...
-Mimo że byłam kotem!? Wiec to tak! Cały czas tylko to udawałeś! Tak? Eh, myślałam że jesteś moim przyjacielem! Ale skoro tak...Odchodzę!-wykrzyknęła Sonia po chwili ciszy.
-I widzisz co narobiłeś!-wykrzyknęła Leyla, milcząca przez całą awanturę.
-Ja?! To jej wina! one zaczęła!-Skomlił Lampo próbując postawić(jak zwykle)na swoim-To ja jestem tu szefem a nie jakiś naburmuszony kot!
-Naburmuszony? Sam jesteś naburmuszony! W końcu, jesteś "tylko" psem!-krzyknęła Leyla.
-Nie potrzebuję ani ciebie ani Soni! Jesteście mi całkowicie zbędne! Nawet, wszystko mi psujecie!
-TAK? No dobra, skoro tak, odchodzę! nie wytrzymam z tobą ani minuty dłużej!-Zarżała z taką siła i mocą Leyla że Lampo aż *wzdrygnął* się ze strachu.
-Dobra jak chcesz! Ale zapewniam cię, że nie przeżyjesz beze mnie nawet dnia!-Warknął Lampo.
-załóżmy się, skoro jesteś taki mądry!-Zarżała Leyla, a wyglądała wtedy jakby chciała zdeptać Lampo na miazgę.

Tymczasem Sonia na ul.Lipowej mruczała pod nosem:
-Bla bla bla,Jestem przywódcą, jestem najważniejszy, jestem najlepszy, macie mnie słuchać...Lampo zachowuje się jakby był pępkiem świata,Nie wrócę tam za żadne skarby świata! Pan całego świata! Wredny zapchlony kundel! Nie wrócę tam bo w końcu jestem "tylko" kotem!

Sonia nie zauważyła że weszła w ciemny zaułek z śmietnikami, (gdzie zazwyczaj są wściekłe psy)i wchodziła w niego coraz głębiej i głębiej, i nagle usłyszała czyiś głos, i w mroku zobaczyła oczy świecące na czerwono.

-No no no, kogo my tu mamy, kociaczka zagubionego na ulicy, chłopaki mamy kolacyjkę!-warknął jakiś bezpański rodwailer, a wtedy z całego zaułka z śmietnikami zaczęły wychodzić jakieś psy z pianą w pyskach.
-Ups, to ja lepiej już pójdę...-miałkneła przerażona Sonia.
-Gdzie się tak śpieszysz moja panno? Chętnie cię podwieziemy.-uśmiechnął się złowieszczo rodwailer.
-Nie dziękuje, nie skorzystam z propozycji...-odpowiedziała mu przerażona Sonia
-E, to żaden problem, przewieziemy cię w... Naszych żołądkach!-szczeknął rodwailer po czym ruszył w pogoń za przerażonym kotem...
------------------------------------------------------------------------------------
Notki będą pojawia się raz w tygodniu, lub dwa razy, mam nadzieję że się podobało, szczególnie tobie Melachonio:)

poniedziałek, 28 marca 2011

Postacie(28.03.2011) Eterna

Witam! Pierwsza notka (a raczej postacie) Zdecydowałam się o czym będę pisać, zaraz zobaczycie głównych bohaterów, zwierzęta, bo o ludziach nie umiem pisać.No, dosyć przynudzania.
***

Oto Leyla, biała klacz o sercu bohatera.


Oto Lampo, pies który zrobiłby wszystko byle by utrzymać swoich przyjaciół przy życiu.Jest on przywódcą grupy.

i kot Sonia, straciła właścicieli w wypadku samochodowym i od tamtego czasu była zamknięta w sobie, kiedy poznała Lampo otworzyła się na innych oto ona: